Religia, tak czy nie?
Moderator: Moderatorzy
Ja wolę wywód Ceplus Plusakrova pisze:Mnie podoba sie wywód Pascala
Cóż...możliwe, że masz rację No ale meritum to nie podważakrova pisze:Akurat pamiec to ma kazde zwierze. Niektore lepsza, niektore gorsza, ale kazde ma.
To nie jest tak, że Bóg widzi, że łamałeś prawo ustanowione przez Niego, więc wpycha Cię do piekła, a jeśli przestrzegałeś go, to w nagrodę dostajesz się do nieba. To jest tak, że już tu na ziemi to wszystko dzieje się w Twoim sercu. Zbawiony i błogosławiony jesteś już tu na ziemi, jeśli postępujesz zgodnie ze swoim sumieniem, z wewnętrznym głosem, który jest w Tobie. Piekłem jest, jeśli działasz wbrew niemu. Wtedy umierasz już tu na ziemi. Ale masz jeszcze szansę, by na nowo odżyć.Bobercik pisze:Od nas zależy czy pójdziemy drogą wyznaczoną przez Niego - i trafimy do nieba, czy pójdziemy własną drogą - i pewnie do piekła ;* Bóg dał nam wolną wolę, możemy robić co chcemy. Niestety odpowiemy za to na górze. Ja wierzę, że po śmierci powiem, że warto było wierzyć w Boga.
Zbawienie jest wtedy, gdy nasze serce jest pełne dobra i miłości, wtedy jesteśmy szczęśliwi. Jeśli wybieremy jednak egoizm, to tak naprawdę czynimy siebie samych (ktoś powie, że paradoskalnie) nieszczęśliwymi. Niełatwo jest to zauważyć samemu, jeśli się jest zniewolonym przez grzech, niestety. Wtedy nie dopuszcza się do siebie głosu tego, co dobre, ucieka się od tego, szuka się róznych wymówek, pretekstów. Zagłusza się to, np. można przez imprezy, alkohol, papierosy, inne nałogi, itp. (nie mówię jednak, że każdy kto chodzi na imprezy, robi to po to, żeby zagłuszać coś, bo tego nie mogę być na 100% pewien. Poza tym jeśli to robi to raczej nie zdaje sobie sprawy z tego, że po to, aby zagłuszyć coś w sobie). To po prostu moje zdanie.
Nic nie musisz. Bóg nie stosuje żadnej kary, po prostu ludzie sami się unieszczęśliwiają, czyniąc źle, egoistycznie A Bóg mówi im co robić, żeby być szczęśliwym...A czy chcą być szczęśliwi, czy Go posłuchają, to już ich sprawa...skibix pisze:Wolną wolę ? Gdzie ? Kiedy uzyskaliśmy coś takiego ? Jak można mówić o wolnej woli skoro nam nażuca jakieś dobre uczynki a jeśli go nie posłuchamy to kara . I to jest wolna wola ? Oczywiście że nie. Musimy to robić co on chce a jak nie to cenzura .....
Czemu przez bierzmowanie?Pitti pisze:Ja przez bierzmowanie zniechecilem sie do kosciola i juz tam nie zagladam raczej.
Ja chodzę, bo chcę.Sinju pisze:Jeszcze jedno, większość moich znajomych uczęszcza do kościoła lecz gdy spytam ich dlaczego albo po co to zazwyczaj odpowiedzią jest : "Bo muszę" , "bo rodzice mi każą", "nie wiem" - wniosek jest prosty, rodzice wlepiają dziecku od urodzenia że muszą chodzić do kościółka bo inaczej szatan ich zje kolejny debilizm robiony przez rodziców...
Może nie chcą rozróżniać? Nie chodzi o to, żeby szczegółowo znać prawo, ustanowione przez Boga. Chodzi o to, żeby postępować zgodnie ze swoim sercem. Wszystko sprowadza się do: "Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego, ze wszystkich sił swoich i z całej duszy swojej, a bliźniego swego, jak siebie samego." - I to jest po prostu przepis na bycie szczęśliwym, a nie surowy nakaz, konieczny, by przejść przez jakąś abstrakcyjną bramę nieba. Zbawiony=Szczęśliwy. Szczęśliwy natomiast nie mylić z radosny, czy cieszący się jakimś suckesem. Prawdziwe szczęście...nie wiem, jak to opisać, ale to się objawia wewnętrznym błogim spokojem, zadowoleniem, głębokim spojrzeniem, promieniowaniem szczęściem. Każdy oddech potrafi sprawiać przyjemność.skibix pisze:A czy człowiek jest na tyle rozwinięty aby je rozróżniał ? Bo ja jakoś twierdze że większość ludzi nie .Barni pisze:Zwierzęta nie rozróżniają dobra od zła, bo są o wiele mniej rozwinięte.
Ale też nie potrafię wykluczyć, że nie zawsze to się tak objawia.
Jeśli jesteś szczęśliwy i głos Twojego serca nie ciągnie Cię do religii to to moim zdaniem chyba jest w porządku, bo albo Bóg wyznaczył Tobie taką drogę do Niego, albo w przyszłości coś sprawi, że będziesz chciał go odnaleźć w Kościele. I nie mam tutaj w żadnym wypadku zamiru Ciebie oceniać, tylko przedstawiam swoje stanowisko, co do wiary w Boga poza Kościołem.krova pisze:Powtarzam: Nie praktykuje religii, a mimo to wierze.
W gruncie rzeczy niczego się nie da udowodnić. Nawet tego, że 2+2=4. Przyjmuje się zawsze tylko pewne założenia. Np. przyjmujemy NA WIARĘ, że 2+2=4. Bo wierzymy w taką definicję liczb i dodawania. Dlaczego tak przyjmujemy? Bo warto tak przyjąć, żeby lepiej nam się żyło. Z tego samego powodu warto wierzyć w Boga. Zresztą...teraz trochę zgeneralizowałem. Tak naprawdę nie chodzi o to, żeby wierzyć w Boga. Bóg chce, żebyś postępował zgodnie ze swoim wewnętrznym głosem, to jest dla Niego ważniejsze od tego, byś w niego wierzył. Takie jest moje zdanie. Mój wewnętrzny głos sprawia, że wierzę i że jest we mnie umiłowanie dobra (choć mam słabości niestety) i chcę być szczęśliwy.Kostek pisze:Czyli wynika z tego, że wiara jest bez sensu bo wierzy się w nią tylko po to aby było w co wierzyć..krova pisze:
Dowody, dowody, dowody... Skoncz z tym.
Słowo WIARA, zawiera w sobie ten haczyk, ze jesli bedzie chodz jeden dowod, to straci ono sens. WIARA polega na przekonaniu bez najmniejszego dowodu na prawdziwosc.
skibix, czemu uważasz, że marnuję swoje życie na mszach, skoro uczestniczenie w nich czyni mnie szczęśliwym?skibix pisze:Możecie robić co chcecie , wasza sprawa że marnujecie swoje życie na mszach .
Ostatnio zmieniony ndz lut 10, 2008 4:44 pm przez Rav, łącznie zmieniany 12 razy.
...::: Keep Calm & Follow your Joy :::...
Jakbys byl ze mna przez te 3 lata przygotowan a przede wszystkim ostatni rok to bys wiedzial, nie opisze wszystkiego bo juz nawet nie pamietam, wiem, ze w ostatnim roku praktycznie kazda msza cokolwiek by nie bylo, na wszystkim trzeba bylo byc prawie, jeszcze ksiadz takie durnoty pierniczyl, ze żal mi sie go robilo. Wczesniej bylem sobie grzecznym chrzescijaninem chodzilem do kosciola, nawet sluchalem tego co ksiadz mowil, ale po tym jak wiecej zycia spedzilem w kosciele niz na zewnatrz po prostu mi to obrzydlo wszystko, to jak ksiadz nas przygotowywal tylko wzmagalo moja niechec do kosciola, i tak Tobie to nic nie da bo nie byles tam ze mna, ale Ci co chodzili wtedy ze mna, juz prawie nikt nie uczeszcza do koscila, a bylo osob kolo 100(?).Rav pisze:Czemu przez bierzmowanie?Pitti pisze: Ja przez bierzmowanie zniechecilem sie do kosciola i juz tam nie zagladam raczej.
I'll become The King of Pirates!
Moim zdaniem religia nie jest taka wazna. Liczy sie wiara a nie wyznanie. A nawet osmiele sie twierdzic, ze mimo tego co glosi kosciol, Bog nie stawia chrzescijanstwa przed innymi religiami. Bo czy to, jak na niego ludzie mowia i w jaki sposob sie z nim komunikuja ma znaczenie? Watpie. :]Rav pisze:Jeśli jesteś szczęśliwy i głos Twojego serca nie ciągnie Cię do religii to to moim zdaniem chyba jest w porządku, bo albo Bóg wyznaczył Tobie taką drogę do Niego, albo w przyszłości coś sprawi, że będziesz chciał go odnaleźć w Kościele.
-Jest jakaś miara szczęścia?
-Tak, promile.
Hmm, nagle naszła mnie myśl innych religi np. Buddyzmu, gdzie jest on dość "jednostronną" religią, coś w stylu pazerną, jednak jest ona ciekawa, wiele osób zawsze, gdy modliło się np. Japonii do wizerunku buddy czuło energię która wypełnia ich ciała. Nawet w TV był taki ciekawy reportarz o tym.
Ostatnio zmieniony ndz lut 10, 2008 6:20 pm przez Kris, łącznie zmieniany 1 raz.
1. Kris ma ZAWSZE racje
2. PP3088 ma prawie zawsze racje
3. : >
Buddyizmu nie ma ;P
Za to w Buddyźmie... Tamci ludzie są z reguły ludźmi, którzy szukają kontaku z naturą i takie tam. Może to przez to ?:D
Ta thx za poprawe ^^/Kris
Za to w Buddyźmie... Tamci ludzie są z reguły ludźmi, którzy szukają kontaku z naturą i takie tam. Może to przez to ?:D
Ta thx za poprawe ^^/Kris
Ostatnio zmieniony ndz lut 10, 2008 6:21 pm przez Barni, łącznie zmieniany 1 raz.
.
Ja przez 3 lata musiałem zbierać podpisy - msza co tydzień, spowiedź co miesiąc, 10 Wypominków, 10 Nabożeństw Różańcowych, Nabożeństwa Majowe, Drogi Krzyżowe, Gorzkie Żale, Roraty, święta to oczywiste, spotkania formacyjne, itd...Pitti pisze:Jakbys byl ze mna przez te 3 lata przygotowan a przede wszystkim ostatni rok to bys wiedzial, nie opisze wszystkiego bo juz nawet nie pamietam, wiem, ze w ostatnim roku praktycznie kazda msza cokolwiek by nie bylo, na wszystkim trzeba bylo byc prawie, jeszcze ksiadz takie durnoty pierniczyl, ze żal mi sie go robilo. Wczesniej bylem sobie grzecznym chrzescijaninem chodzilem do kosciola, nawet sluchalem tego co ksiadz mowil, ale po tym jak wiecej zycia spedzilem w kosciele niz na zewnatrz po prostu mi to obrzydlo wszystko, to jak ksiadz nas przygotowywal tylko wzmagalo moja niechec do kosciola, i tak Tobie to nic nie da bo nie byles tam ze mna, ale Ci co chodzili wtedy ze mna, juz prawie nikt nie uczeszcza do koscila, a bylo osob kolo 100(?).Rav pisze:Czemu przez bierzmowanie?Pitti pisze: Ja przez bierzmowanie zniechecilem sie do kosciola i juz tam nie zagladam raczej.
To kosciół stawia chrześcijaństwo przed innymi religiami? Która Encyklika?krova pisze:A nawet osmiele sie twierdzic, ze mimo tego co glosi kosciol, Bog nie stawia chrzescijanstwa przed innymi religiami. Bo czy to, jak na niego ludzie mowia i w jaki sposob sie z nim komunikuja ma znaczenie? Watpie. :]
Pewnie - tak jak już mówiłem, ważne jest, by być w zgodzie z wewnętrznym głosem. To on powie, które wyznanie (czy też może jego brak) jest dla Ciebie najodpowiedniejsze, by osiągnąć zbawienie.
Ostatnio zmieniony czw sty 01, 1970 1:00 am przez Rav, łącznie zmieniany 2 razy.
...::: Keep Calm & Follow your Joy :::...
Bez czytania postów, jutro pewnie się skuszę.
Do rzeczy.
Religia mi osobiście nie przeszkadza. Dopóki druga osoba nie karze nikomu wierzyć, wszystko jest w porządku. Uznaję to za normalną część dnia codziennego, dającego nadzieje i oczyszczenie(jeden się zrelaksuje filmem, drugi muzyka, kolejny sobie potańczy, a inny się pomodli). Nie, nie umniejszam roli religii. Fajnie, że dla kogoś stanowi zbiór wartości, ważne by umiał z niego czerpać najlepsze wzorce. W skrócie, nie oceniam wiary, ale człowieka.
Do rzeczy.
Religia mi osobiście nie przeszkadza. Dopóki druga osoba nie karze nikomu wierzyć, wszystko jest w porządku. Uznaję to za normalną część dnia codziennego, dającego nadzieje i oczyszczenie(jeden się zrelaksuje filmem, drugi muzyka, kolejny sobie potańczy, a inny się pomodli). Nie, nie umniejszam roli religii. Fajnie, że dla kogoś stanowi zbiór wartości, ważne by umiał z niego czerpać najlepsze wzorce. W skrócie, nie oceniam wiary, ale człowieka.
Kris (18-07-2008 22:04)
Ja marzę, aby zobaczyć Pepsona bez koszuli *_*
Kocham Cię Patrycjo :*
Ja marzę, aby zobaczyć Pepsona bez koszuli *_*
Kocham Cię Patrycjo :*
Dzisiaj po krótkim przeczytaniu wpisu na blogu "Ateizm czyli miej odwage myśleć" znalazłem link do ciekawej strony, gdzie zbierają się ateisci z całej polski, tworzymy tzw. Liste niewierzących. Wszytskie osoby z forum które są ateistami, bądź niewierzą zachęcam do wpisania się do tej listy. Pokażmy, że jest nas wielu..
[center] [/center]
[center] [/center]
I co to da? Bezsensowna akcja, identycznie jak wszystkie petycje.
Fajny tekst na stronie głównej, tylko, że nic to nie da. Bo dla katolika ta strona będzie albo dowodem na głupotę dzieciaków albo jej nie przyswoi. Zrozumieją nieliczne jednostki, które już to rozumiały.
Jedyne co mnie wkurza w katolikach to debilne pojęcie religijność=moralność. Przytoczyłbym tu pewien cytat z Biblii.
Fajny tekst na stronie głównej, tylko, że nic to nie da. Bo dla katolika ta strona będzie albo dowodem na głupotę dzieciaków albo jej nie przyswoi. Zrozumieją nieliczne jednostki, które już to rozumiały.
Jedyne co mnie wkurza w katolikach to debilne pojęcie religijność=moralność. Przytoczyłbym tu pewien cytat z Biblii.
Kris (18-07-2008 22:04)
Ja marzę, aby zobaczyć Pepsona bez koszuli *_*
Kocham Cię Patrycjo :*
Ja marzę, aby zobaczyć Pepsona bez koszuli *_*
Kocham Cię Patrycjo :*
Zapewne nieda to nic, ale zobacz ile ludzi już tam się zebrało, wcale tak mało w polsce ateistów bądź agnostyków niema, ja się wpisałem, bo uważam siebię za 100% ateiste i nic nigdy tego niezmieni, nie interesuje mnie czy to cos odmieni w zyciu jakiegos katolika bo pewnie nie, oni zabardzo chorobliwie sa przekonani ze w to co wierza to prawda ale no nic..
tak, tam niebyło mowy o tym, że osoby wierzące są głupie, ale o tym, że osoby niewierzące są przewaznie mądrzejsze, bo niepolegają na wierze w boga itd. to co zostało ujętę w cytacie to o niejasności umysłu, świadczy o tym, że wiara narzuca Ci pewne zasady moralne których katolik zobowiazany jest przestrzegac a jak nie przestrzega to zaraz grzeszy hehCzyli z cytatu wynika, ze ja jako wierzacy mam zalezny umysl?
Inaczej nie nazywali by tego wiarą, a siebie wierzącymi.Kostek pisze:jakiegos katolika bo pewnie nie, oni zabardzo chorobliwie sa przekonani ze w to co wierza to prawda ale no nic..
Blizao spokojnie oddam Ci kredki
Kris (18-07-2008 22:04)
Ja marzę, aby zobaczyć Pepsona bez koszuli *_*
Kocham Cię Patrycjo :*
Ja marzę, aby zobaczyć Pepsona bez koszuli *_*
Kocham Cię Patrycjo :*