Turniej
Moderatorzy: Hellion, Moderatorzy
To byl dzien jak kazdy inny. Od czasu gdy PBCH siadlo..
Astarot spedzal kolejny samotny dzien przed lustrem w towarzystwie butelki Jacka Danielsa. Po kazdym lyku odstawial go na swoj piwny brzuch, ktory z czasem zaczal coraz lepiej sie w tym sprawdzac, poczym lapal bucha ze swojej swierzo ubitej dzidy. Ta rutyna go dobijala
"Wiec to jest wszystko co mi zostalo na koniec moich dni... Alkocholizm i samotnosc?" Mruczal pod nosem, dlawiony pijacka czkawka.
Sam niewiedzac czemu wstal z fotela, zostawiajac po sobie oblesnie wygladajace odbicie dupy i pijackim krokiem podszedl do swojego komputera. Po chwili wahania, odpalil strone ssijmocy i skamienial.. Butelka Jacka upadla na podloge z trzaskiem, rozbijajac sie.
"Turniej ?!" Krzyknal podnoszac sie w mgnieniu oka z krzesla. W jednej chwili powrocila w nim dawna mlodziencza pasja. Kac zniknal, a jego przekrwione oczy zaswiecily jak za dawnych lat
Pobiegl jak razony gromem do swojej dawno nie odwiedzanej, juz stęchlej silowni, ktora gesto zdobil kurz
Astarot zglasza swoja gotowosc xD
Hell jak wytlumaczysz mi jak to moge liczyc walki..Chociaz lepiej zeby to robil [liczyl] ktos kto sie na tym zna naprzyklad Ronin
Astarot spedzal kolejny samotny dzien przed lustrem w towarzystwie butelki Jacka Danielsa. Po kazdym lyku odstawial go na swoj piwny brzuch, ktory z czasem zaczal coraz lepiej sie w tym sprawdzac, poczym lapal bucha ze swojej swierzo ubitej dzidy. Ta rutyna go dobijala
"Wiec to jest wszystko co mi zostalo na koniec moich dni... Alkocholizm i samotnosc?" Mruczal pod nosem, dlawiony pijacka czkawka.
Sam niewiedzac czemu wstal z fotela, zostawiajac po sobie oblesnie wygladajace odbicie dupy i pijackim krokiem podszedl do swojego komputera. Po chwili wahania, odpalil strone ssijmocy i skamienial.. Butelka Jacka upadla na podloge z trzaskiem, rozbijajac sie.
"Turniej ?!" Krzyknal podnoszac sie w mgnieniu oka z krzesla. W jednej chwili powrocila w nim dawna mlodziencza pasja. Kac zniknal, a jego przekrwione oczy zaswiecily jak za dawnych lat
Pobiegl jak razony gromem do swojej dawno nie odwiedzanej, juz stęchlej silowni, ktora gesto zdobil kurz
Astarot zglasza swoja gotowosc xD
Hell jak wytlumaczysz mi jak to moge liczyc walki..Chociaz lepiej zeby to robil [liczyl] ktos kto sie na tym zna naprzyklad Ronin
Ostatnio zmieniony ndz lip 24, 2011 7:02 pm przez Astarot, łącznie zmieniany 1 raz.
Ast jak bym nie wiedział jak liczyć walki, to bym nie był guru W zasadach pisze wszystko łopatologicznie wyjaśnione, ściągaj licznik i ćwicz symuluj walki, abyś doszedł do wprawy. Jak Ron Ci wyjaści dokładniej to jeszcze lepiej, bo ja nie mam na tyle czasu teraz.
"... Tumany kurzu leniwie przelatywały przez nieużywaną już od dawien dawna mate turniejową. Stara, spękana i pełna nierówności granitowa płyta maty przypominała bardziej pobojowisko niż mate na której odbywały się największe turnieje w galaktyce. Trybuny z powyrywanymi krzesełkami i spalonymi sektorami przerażały swym widokiem, lecz czuć było w powietrzu emocje i moc jakie towarzyszyły odbywającym się w tym miejscu walką...
...
-Tutaj to będzie- powiedział zakapturzony potężnie zbudowany mężczyzna do stojącego obok służącego.
-Tak Panie jak sobie życzysz. Ogłoszenia o turnieju już zostały wysłane do wszystkich galaktyk, lecz doprowadzenie tego miejsca do dawnej świetności trochę potrwa, więc może się nie śpieszyć? -powiedział ściszonym głosem służący, który był przerażony na samą myśl, aby spojrzeć na swego pana, który stał obok.
-Trochę?... to znaczy ile?- zabrzmiał potężny i zimny głos władcy
-Nie wiem Najjaśniejszy Panie... Dwa miesiące, albo więcej - wystraszony do szpiku kości sługa odpowiedział po chwili namysłu.
-Co?! -ryknął władca, lecz już nie miał do kogo mówić, gdyż chwila złości w jaką wpadł zmiotła sługę, który zniszczył w locie dwie ściany głównego budynku areny turniejowej.
-No trudno - spojrzał na miejsce gdzie poleciał sługa- Ile by to nie trwało, będzie to turniej godny "Jego" - powiedział potężny mężczyzna ściągając obszerny kaptur, tym samym ukazując złowieszcze swe oblicze...
Hellcold stojąc na środku maty turniejowej spojrzał w niebo w zamyśleniu. Lekko się uśmiechając zszedł z maty i oddalił się w nieznanym kierunku..."
"... Tumany kurzu leniwie przelatywały przez nieużywaną już od dawien dawna mate turniejową. Stara, spękana i pełna nierówności granitowa płyta maty przypominała bardziej pobojowisko niż mate na której odbywały się największe turnieje w galaktyce. Trybuny z powyrywanymi krzesełkami i spalonymi sektorami przerażały swym widokiem, lecz czuć było w powietrzu emocje i moc jakie towarzyszyły odbywającym się w tym miejscu walką...
...
-Tutaj to będzie- powiedział zakapturzony potężnie zbudowany mężczyzna do stojącego obok służącego.
-Tak Panie jak sobie życzysz. Ogłoszenia o turnieju już zostały wysłane do wszystkich galaktyk, lecz doprowadzenie tego miejsca do dawnej świetności trochę potrwa, więc może się nie śpieszyć? -powiedział ściszonym głosem służący, który był przerażony na samą myśl, aby spojrzeć na swego pana, który stał obok.
-Trochę?... to znaczy ile?- zabrzmiał potężny i zimny głos władcy
-Nie wiem Najjaśniejszy Panie... Dwa miesiące, albo więcej - wystraszony do szpiku kości sługa odpowiedział po chwili namysłu.
-Co?! -ryknął władca, lecz już nie miał do kogo mówić, gdyż chwila złości w jaką wpadł zmiotła sługę, który zniszczył w locie dwie ściany głównego budynku areny turniejowej.
-No trudno - spojrzał na miejsce gdzie poleciał sługa- Ile by to nie trwało, będzie to turniej godny "Jego" - powiedział potężny mężczyzna ściągając obszerny kaptur, tym samym ukazując złowieszcze swe oblicze...
Hellcold stojąc na środku maty turniejowej spojrzał w niebo w zamyśleniu. Lekko się uśmiechając zszedł z maty i oddalił się w nieznanym kierunku..."
Oni... ((-(-_(-_-)_-)-)) Ludzie Mafii