Wiersze i twórczość użytkowników
Moderator: Moderatorzy
Powstało na matmie.
Na melodię psalmu.
Zwycięzca suszy i nieurodzaju,
Kupuje nawóz z dalekiego kraju,
nawóz kozacki, daje piękne plony,
sąsiad wnerwiony, żeee nie.eee maaaa.
Czas zacząć zbiory, więc rękawy w górę,
rolnik na kombajn, ktoś mu zapchał rurę,
sporzęcior nie działa, nici więc ze zbiorów,
trza new traktorów, alleluja (bo nic nie mogliśmy wymyślić xD)
Smutny ten rolnik, bimber w szopie pędzi,
Już w całej jego wsi alkoholem śmierdzi,
Oj będzie biba, będzie też kac jutro,
rolnik przystpował, zmieniłbimber na futro
Czas znowu zasiać ziaren kilka w polu,
lust z WKSu, zaczął się okres naboru,
rolnik do wojska śpieszy co sił w nogach,
na nic mu zda się z Unii zapomoga.
Wojny nie było, rolnik więc wesoły,
wraca do domu i do swej stodoły
szopa spalona, dom się ledwo trzyma
ni ma jużpola, ojjj pola niiii ma!
Na melodię psalmu.
Zwycięzca suszy i nieurodzaju,
Kupuje nawóz z dalekiego kraju,
nawóz kozacki, daje piękne plony,
sąsiad wnerwiony, żeee nie.eee maaaa.
Czas zacząć zbiory, więc rękawy w górę,
rolnik na kombajn, ktoś mu zapchał rurę,
sporzęcior nie działa, nici więc ze zbiorów,
trza new traktorów, alleluja (bo nic nie mogliśmy wymyślić xD)
Smutny ten rolnik, bimber w szopie pędzi,
Już w całej jego wsi alkoholem śmierdzi,
Oj będzie biba, będzie też kac jutro,
rolnik przystpował, zmieniłbimber na futro
Czas znowu zasiać ziaren kilka w polu,
lust z WKSu, zaczął się okres naboru,
rolnik do wojska śpieszy co sił w nogach,
na nic mu zda się z Unii zapomoga.
Wojny nie było, rolnik więc wesoły,
wraca do domu i do swej stodoły
szopa spalona, dom się ledwo trzyma
ni ma jużpola, ojjj pola niiii ma!
.
Nadzieja:
Czemu wciąż się do mnie uśmiechasz?
Przecież wiem, że już nic dla Ciebie nie znaczę,
Przecież wiem, ile warte były nasze słowa,
Przecież wiem, co myślałaś, gdy byłaś dla mnie wszystkim.
Uśmiech Twój płytki jest...
Znika równie szybko jak zabrano mi szczęście,
Z tą różnicą, że on pojawia się tylko na powierzchni,
A marzenia me największe zrealizowały się w głębi.
Za uśmiech Twój wiele bym dał kiedyś...
Teraz wiele bym dał, żeby już go nie pamiętać,
Teraz wiele bym dał, żeby wyrzucić z pamięci Twoje słowa,
Teraz wiele bym dał, by zapomnieć Twój dotyk.
Mimo wszystko nie jestem Twoim wrogiem,
Mam przynajmniej taką nadzieję,
Mimo wszystko, życzę Ci nadal jak najlepiej,
Powodzenia na nowej drodze życia.
Ja nie zamierzam już się w to pakować...
Ani w jedno, ani w drugie...
Widzę, co mi daje wolność i szczęście.
Nie jestem może taki jak dawniej,
Straciłem wiele, ale wiem, że jeszcze kiedyś wrócę.
Powrócę silniejszy i odporny, już nie będę musiał się ukrywać.
Mam taką nadzieję.
Czemu wciąż się do mnie uśmiechasz?
Przecież wiem, że już nic dla Ciebie nie znaczę,
Przecież wiem, ile warte były nasze słowa,
Przecież wiem, co myślałaś, gdy byłaś dla mnie wszystkim.
Uśmiech Twój płytki jest...
Znika równie szybko jak zabrano mi szczęście,
Z tą różnicą, że on pojawia się tylko na powierzchni,
A marzenia me największe zrealizowały się w głębi.
Za uśmiech Twój wiele bym dał kiedyś...
Teraz wiele bym dał, żeby już go nie pamiętać,
Teraz wiele bym dał, żeby wyrzucić z pamięci Twoje słowa,
Teraz wiele bym dał, by zapomnieć Twój dotyk.
Mimo wszystko nie jestem Twoim wrogiem,
Mam przynajmniej taką nadzieję,
Mimo wszystko, życzę Ci nadal jak najlepiej,
Powodzenia na nowej drodze życia.
Ja nie zamierzam już się w to pakować...
Ani w jedno, ani w drugie...
Widzę, co mi daje wolność i szczęście.
Nie jestem może taki jak dawniej,
Straciłem wiele, ale wiem, że jeszcze kiedyś wrócę.
Powrócę silniejszy i odporny, już nie będę musiał się ukrywać.
Mam taką nadzieję.
...::: Keep Calm & Follow your Joy :::...
Brzmi to jak melorecytacja. Całkiem fajne.
Może i nie mój ale z dedykacja.
Charles Baudelaire - Padlina
(...)
Z nogami zdartymi lubieżnej kobiety,
Parując i siejąc trucizny,
Niedbała i cyniczna otwarta sekrety
Brzucha pełnego zgnilizny.
Słońce prażąc to ścierwo jarzyło się w górze,
Jakby rozłożyć pragnęło
I oddać wielokrotnie potężniej Naturze
Złączone z nią niegdyś dzieło.
Błękit oglądał szkielet przepysznej budowy,
Co w kwiat rozkwitał jaskrawy,
Smród zgnilizny tak mocno uderzył do głowy,
Brzęczała na tym zgniłym brzuchu much orkiestra
I z wnętrza larw czarne zastępy
Wypełzały ściekając zwolna jak ciecz gęsta
Na te rojące się strzępy.
Wszystko się zapadało, jarzyło, wzbijało,
Jak fala się wzniosło,
Rzekłbyś, wzdęte niepewnym odetchnieniem ciało
Samo się w sobie mnożyło.
(...)
Może i nie mój ale z dedykacja.
Charles Baudelaire - Padlina
(...)
Z nogami zdartymi lubieżnej kobiety,
Parując i siejąc trucizny,
Niedbała i cyniczna otwarta sekrety
Brzucha pełnego zgnilizny.
Słońce prażąc to ścierwo jarzyło się w górze,
Jakby rozłożyć pragnęło
I oddać wielokrotnie potężniej Naturze
Złączone z nią niegdyś dzieło.
Błękit oglądał szkielet przepysznej budowy,
Co w kwiat rozkwitał jaskrawy,
Smród zgnilizny tak mocno uderzył do głowy,
Brzęczała na tym zgniłym brzuchu much orkiestra
I z wnętrza larw czarne zastępy
Wypełzały ściekając zwolna jak ciecz gęsta
Na te rojące się strzępy.
Wszystko się zapadało, jarzyło, wzbijało,
Jak fala się wzniosło,
Rzekłbyś, wzdęte niepewnym odetchnieniem ciało
Samo się w sobie mnożyło.
(...)
Kris (18-07-2008 22:04)
Ja marzę, aby zobaczyć Pepsona bez koszuli *_*
Kocham Cię Patrycjo :*
Ja marzę, aby zobaczyć Pepsona bez koszuli *_*
Kocham Cię Patrycjo :*
"Jestem Zerem"
Jestem Zerem... Totalnym Zerem.
Jestem idiotą, brzydalem i cwelem.
Zero osiągnięć, perspektyw, samodzielności,
Już teraz mogę mówić o utraconej młodości.
Zero pracy, pieniędzy, dziewczyn, doświadczenia,
Nie potrafię nawet sam zaspokoić podniebienia.
Ciekawe, jak moje życie dalej się potoczy,
Coś mi się zdaje, że Bartosz się stoczy...
Nie zabije się, chociaż o tym myślałem,
Jednak za bardzo śmierci się bałem.
Będę żył w samotności, grając w gry komputerowe,
W ten sposób otworzą się przede mną zadania nowe.
Szkoda, że mam jakąś wartość w świecie wirtualnym,
Bo w realnym jestem wyrzutkiem, człowieczkiem marnym.
Jestem Zerem... Totalnym Zerem.
Jestem idiotą, brzydalem i cwelem.
Jestem Zerem... Totalnym Zerem.
Jestem idiotą, brzydalem i cwelem.
Zero osiągnięć, perspektyw, samodzielności,
Już teraz mogę mówić o utraconej młodości.
Zero pracy, pieniędzy, dziewczyn, doświadczenia,
Nie potrafię nawet sam zaspokoić podniebienia.
Ciekawe, jak moje życie dalej się potoczy,
Coś mi się zdaje, że Bartosz się stoczy...
Nie zabije się, chociaż o tym myślałem,
Jednak za bardzo śmierci się bałem.
Będę żył w samotności, grając w gry komputerowe,
W ten sposób otworzą się przede mną zadania nowe.
Szkoda, że mam jakąś wartość w świecie wirtualnym,
Bo w realnym jestem wyrzutkiem, człowieczkiem marnym.
Jestem Zerem... Totalnym Zerem.
Jestem idiotą, brzydalem i cwelem.