Barni's FF xD

Jeśli stworzyłeś coś ciekawego i chcesz się tym podzielić, zamieść swoją pracę w tym dziale.

Moderator: Moderatorzy

Ładnie piszę, co nie ? ^^

Nie xD Akysz
3
20%
Pff. Też tak umiem!
8
53%
What u want Master?! The Best !
4
27%
Ani mnie ziębi, ani parzy (paży? )
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 15

Awatar użytkownika
Barni
SSJ 5
Posty: 2999
Rejestracja: sob kwie 21, 2007 4:38 pm
Lokalizacja: Golina City

Barni's FF xD

Post autor: Barni »

Nie wiem jaki dać mu tytuł. Nigdy nie miałem głowy do wymyślania tytułów.

No, ale postanowiłem napisać ff. Nie wiem co z tego wyjdzie, gdyż dawno nie pisałem i pierwsze kilka rozdziałów będzie raczej tylko na rozgrzanie ręki;]
Łohoo... kiedy ja ostatnio pisałem. Nie wiem xD Ale do rzeczy: zapisy! Taaakkkk xD

:arrow: Imię i nazwisko postaci:
:arrow: Wygląd:
:arrow: Rasy se nie wybierzecie. Rasa: Człowiek/nie ma innej opcji
:arrow: Techniki: będzie ich dużo, wybierzcie tylko specjalizację XD Tzn. te których chcecie najwięcej. Wybór: DB, Naruto, RtA, Techniki własne (w tym wypadku należy mi je wypisać ^^ ale muszą być też wśród nich jakieś słabe!), Bleach (ale tutaj wytłumaczyć mi co dana technika robi, bo jestem na razie na 8odc. wiec za duzo nie wiem :P)
:arrow: Homoseksualista/Heteroseksualista
:arrow: Zainteresowania postaci
:arrow: Charakter: Zarówno to czy dobry czy zły, jak i jakieś szczególne cechy charakteru.
:arrow: Cel życia xD

to tyle. Paa

:Edit:
Zapomniałbym. Jeszcze proszę o powiedzonka postaci :]
Ostatnio zmieniony sob sie 04, 2007 2:33 pm przez Barni, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

.
Awatar użytkownika
Maciej
SSJ 5
Posty: 883
Rejestracja: pt sty 14, 2005 7:05 pm
Lokalizacja: oni to mają :P

Post autor: Maciej »

Zawsze, gdy pojawiam się - ff rozgrzewają forum - to mi się podoba :)




Imię i nazwisko postaci: Didix :)
Wygląd: Piwne Oczy - Brązowe Włosy - Wysoki - Dość chudy, ale w miare dobrze wygląda :)
Rasy se nie wybierzecie. Rasa: Człowiek/nie ma innej opcji
Techniki:Masenko - Kiai - KaioKen - Genki Dama.
Heteroseksualista
Zainteresowania postaci : Medytacja - Sport - Książki - Geografia
Charakter: Raczej dobry, lecz potrafiący pokazać pazur :grin: ; Spokojny(wyciszony) ; Raczej Opanowany ; Samotnik
Cel życia xD : Walka - Doskonalenie się :grin:
Ostatnio zmieniony sob sie 04, 2007 4:03 pm przez Maciej, łącznie zmieniany 1 raz.
Fight.
Awatar użytkownika
Barni
SSJ 5
Posty: 2999
Rejestracja: sob kwie 21, 2007 4:38 pm
Lokalizacja: Golina City

Post autor: Barni »

Kolejne zgłoszenia proszę na pw. To niech zosatnie tutaj, ale reszta na PW!

[ Dodano: Pią Sie 03, 2007 12:49 pm ]
De Episode Łan! Powszechnie zwany prologiem

Opowieść starego pryka.

- .. Ekhm. Na czym to ja przerwałem?- zapytał starzec, rozglądając się po siedzących przy nim.
- Mówił pan o starych artefaktach, dających siłę- przypomniał chłopak o zaskakująco białych źrenicach i krótkich włosach.
- Aa.. tak. – starzec podrapał się po ostatnich siwych włosach, które zostały mu jeszcze na głowie- Dziękuję Kayl. No więc, tak. Te artefakty.. krąży legenda, że te właśnie artefakty zostały ukryte w najbardziej strzeżonych miejscach tego świata. Niestety, nie wiem ile w tym prawdy- przerwał na chwilę i rozejrzał się po słuchaczach. Prawie wszyscy byli pochłonięci rozmową, lub patrzyli w okno. Tylko trzech chłopaków zdawało się być bardzo zainteresowanych tą opowieścią.
Dwóch z nich- Kris K. D. V. N. S. S. Shivente, oraz Kayl Hyuuga byli jego ulubieńcami. Byli błyskotliwi, oraz świetnie walczyli. Trzeci natomiast bardzo go zastanawiał. Didix. Chłopak z reguły dużo nie mówił, nie miał wielu kolegów. Starzec czasem widział go, jak ten trenował na odludziu, z dala od oczu innych.
Starzec po chwili kontynuował swoją opowieść.
- No… ee… tego. A już wiem. Kiedyś, kiedy byłem jeszcze młody…- na sali dało się słyszeć pomruk wyrażający coś pośredniego pomiędzy zdziwieniem, a rozbawieniem- dziadek opowiedział mi coś, co wtedy uznałem za bajkę. Dopiero po kilkudziesięciu latach studiowania ksiąg doszedłem do wniosku, że to mogła być prawda. Tak.. wydaje mi się, że mogło to być prawdą, te wszystkie księgi- starzec zaczął sprawiać wrażenie, jakby mówił do siebie. Z tego stanu wyrwało go dopiero głośniejsze chrząknięcie Krisa. - Przepraszam, przepraszam- rzekł lekko speszony- No więc w tej opowieści, o której już mówiłem była mowa o pewnym wojowniku. Wojownik ów, gdy tylko włoży na palec pewien pierścień jest w stanie robić niewyobrażalne rzeczy. Można pomyśleć, że dzięki temu pierścieniowi ma nieskończone zasoby mocy.
- Gdzie znajduje się ten pierścień?- rzekł Didix tonem, którego do tej pory starzec nie znał. Był to ton przepełniony chęcią przygody i zdobycia mocy- gdzieś tu blisko?
- Taaa…- zamyślił się starzec- podobno leży w krainie zwanej Midgard*. Tuż za rogiem.

W tym momencie zegar na ścianie wybił godzinę piątą.
- No.. koniec na dziś. Nie zaprzątajcie sobie głowy tymi głupotami. To i tak pewnie tylko legendy- rzekł starzec i pierwszy wyszedł z sali.

Didix ruszył powoli do wyjścia. Na zewnątrz nie było już nikogo. Uszedł kilka kroków, gdy nagle usłyszał za sobą głos Krisa
- Ej ty! Sierotka Marysia.
Didix momentalnie się odwrócił. Znał dobrze ten ton. Zobaczył Krisa i Kayla, opartych o ścianę budynku, z którego przed chwilą wyszedł. Kris uśmiechał się do niego, ale ten uśmiech był jakiś dziwny.
- Zamierzasz wyruszyć i szukać tych artefaktów?
- Tak. A bo co?- zapytał ostro Didix, zaciskając pięści.
- Taaak?- Kris ziewnął, aby zaakcentować znudzenie tą rozmową- Masz pecha, nigdzie nie pójdziesz.
- Zabronisz mi?- Oczy Didixa były teraz pełnie nienawiści- Spróbuj, czekam.

Kris odepchnął się ręką od ściany wolnym krokiem podszedł do Didixa. Spojrzał na niego z politowaniem
- Jesteś pewny, że tego chcesz?- zapytał, a jego głos był pełen udawanej troski.
- Taaa…

Kuniec. Opinie plx. Wiem, że nie są to najwyższe loty, ale trudno ^^

Ps. Didix msg na gg plx. To ci wytłumaczę co i jak . Nie chce mi się pisać na pw ><D

____________________
* Nazwa nie wymyślona przeze mnie, nie mam głowy, do wymyslania nazw, imion etc.
Ostatnio zmieniony ndz sie 05, 2007 8:24 pm przez Barni, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek

.
Awatar użytkownika
Kris
Avanger
Posty: 2254
Rejestracja: wt lis 22, 2005 11:33 pm
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kris »

Krótkie, ale takie właśnie są Prologi, natomiast zaciekawił mnie styl pisania, który trzeba przyznać jest ciekawy, akcja nie rozwija się bardzo szybko i dobrze. Dobrze sprecyzowany mój charakter ;].. a tak pozatym czekam na więcej
Obrazek

Obrazek
1. Kris ma ZAWSZE racje
2. PP3088 ma prawie zawsze racje
3. : >
Awatar użytkownika
Maciej
SSJ 5
Posty: 883
Rejestracja: pt sty 14, 2005 7:05 pm
Lokalizacja: oni to mają :P

Post autor: Maciej »

Sam lepiej bym tego nie wymyślił :grin: ... Trafiłeś idealnie z moim charakterem ... prolog dokładnie tak powinien wyglądać... zastanawiam się tylko, czy Tatuś się czasem nie przeliczy ? :wink: :razz:
Ocena :
9+/10 <- BRAWO ! :grin:
Fight.
Awatar użytkownika
Barni
SSJ 5
Posty: 2999
Rejestracja: sob kwie 21, 2007 4:38 pm
Lokalizacja: Golina City

Post autor: Barni »

Dobra. Kris mnie za to zabije i usmaży na wolnym ogniu, ale trudno :P

....................::::::::::::::::::::::::::::::;EpiZode Tu::::::::::::::::::::::::::.....................

.........::::::::::::::MrOsshnnyy kolo; &#8222;pakuj pan manatki i wyruszamy&#8221;::::::::::::............

Kris i Didix stanęli przed sobą. Nie dzieliło ich więcej, niż dwa metry. Kayl stał ciągle oparty o ścianę budynku, z miną wyrażającą lekkie poirytowanie.
-Eh&#8230; Kris i te jego szczeniackie zabawy- mruknął do siebie.

Dom, przy którym zaraz miała rozpocząć się walka stał pośrodku wielkiego lasu, właściciel owego domu zaginął dawno temu, w niewyjaśnionych okolicznościach. Zdążył jednak wyciąć drzewa, tak, że dom nie stał teraz w lesie, lecz na polanie pomiędzy czterema lasami. Sam dom nie był niczym nadzwyczajnym, zbudowany raczej do celów odpoczynku i relaksu, niż zamieszkania w nim. Mały, drewniany, z jednym jedynym pokojem.

Kris spojrzał z pogardą na chłopaka stojącego przed nim. Nigdy nie zamienił z nim więcej słów, niż wymuszone &#8222;cześć&#8221;. Didix zawsze wydawał mu się opuszczonym przez wszystkich, słabym i bojaźliwym dzieckiem. Nigdy nawet nie przeszło mu przez myśl, aby się z nim zakolegować. To by okropnie wpłynęło na jego reputację.
Twarz Didixa tymczasem nie wyrażała żadnych uczuć. Stał przed Krisem, z rękoma w kieszeniach i przyglądał mu się uważnie.
- Czego się tak gapisz?!- krzyknął zdenerwowany Kris, a wokół niego na chwilę pojawiła się biała aura, ale po chwili znikła.
- Tak jakoś.. &#8211; Didix wyjął ręce z kieszeni i zaczął się koncentrować. Stał tak przez chwilę, z zamkniętymi oczami, jednak za moment je otworzył.
- W porządku. Jestem gotów- rzekł i rzucił przelotne spojrzenie na Kayla opierającego się o ścianę budynku i dłubiącego sobie w uchu- Ty! Hyuuga. Nie wtrącaj się.
-W porządku, w porządku- mruknął Kayl, wycierając palec o spodnie.
Kris stanął w lekkim rozkroku. W tym samym momencie Didix, bez ostrzeżenia, ruszył na niego. Zdezorientowany Kris został uraczony mocnym ciosem w brzuch, w wyniku którego zgiął się w pół. Didix korzystając z tego wyprowadził cios kolanem, które wylądowało na twarzy Krisa. Ten zatoczył się i kucnął kilka metrów od Didixa łapiąc oddech i ocierając z twarzy krew. W oczach miał rządzę mordu. Wstał, nie zwracając uwagi na to, że z nosa ciągle leci mu krew. Podniósł prawą rękę w górę, wokół niej zaczęła kumulować się energia, tworząc coś na kształt elipsy.
-Kris!- powiedział głośno Kayl- przecież tym możesz go zabić..
-Zamknij się, sam tego chciał- odparł Shivente i machnął ręką. Energia pomknęła ku Didixowi, ten jednak &#8222;wyprowadził ją w las&#8221; (dosłownie ;]) robiąc nad nią efektowne salto, a po chwili lądując przed Krisem. Ten jednak był już na to gotowy. Wystawił przed siebie rękę, skierowaną otwartą dłonią do Didixa. Powoli przed ręką zaczęła zbierać się energia. Didix jednak nie stracił zimnej krwi. Nim pocisk Krisa był gotów, kopnął go mocno w kolano. Kris padł na ziemię.
-Cholera!- krzyknął zły na siebie- Nie będzie mnie jakiś wypłosz bił!
Poderwał się na równe nogi i zasypał Didixa serią ciosów w twarz i tors. Początkowo były one blokowane, ale stopniowo zaczęły się przedzierać przez obronę przeciwnika. Już po kilkunastu sekundach Didix w ogóle się nie bronił, przyjmując na siebie coraz to mocniejsze ciosy. W końcu Kris podskoczył lekko, jego noga znalazła się na wysokości głowy Didixa. Wymach &#8230; noga przeszyła powietrze. Kris upadł na ziemię, i zaczął rozglądać się wokoło. Gdy obrócił się w tył na jego twarzy wylądował mocny cios. Lekko zamroczony cofnął się o dwa kroki. O dwa kroki za dużo. Tamtędy bowiem przelatywał akurat jego Keinzan. Kris poczuł, że coś gilgocze (?) go w rękę. Chwilę potem usłyszał krzyk bólu. Po chwili dotarło do niego, że to on sam krzyknął. Spojrzał w dół, na swoją lewą rękę. Leżała na ziemi, ucięta od łokcia w dół. Didix podbiegł do niego, na jego twarzy malował się strach.
-Kris, nic ci nie jest?
-Jak to nic?! Nie widzisz idioto?! Rękę mi ucięło!- w ataku furii uderzył Didixa z całej siły prawą ręką w twarz. Zaskoczony tym atakiem Didix runął na ziemię. Kris ciągle wściekły podbiegł do niego i zaczął go kopać z całej siły. Wyciągnął prawą rękę w górę, a w niej po chwili pojawiła się katana. Chciał ją wbić w serce Didixa, zabić go, zniszczyć, rozgnieść. Opuścił rękę z kataną w dół, ku klatce piersiowej Didixa. Didix nie miał siły się ruszyć. Zdaje się, że kopniaki Krisa połamały mu kilka żeber. Katana Krisa była coraz bliżej ciała Didixa, gdy nagle wypadła mu z ręki i poszybowała kilka metrów w bok.
-Kayl, cholera jasna! Mówiłem ci, że masz si&#8230;..- urwał, widząc stojącego obok niego chłopaka. Cały ubrany na czarno, na nosie czarne, przeciwsłoneczne okulary. Jedyne co nie było czarne to skóra i włosy. Włosy miał ciemno brązowe.
-A tyś co za jeden?- zapytał Kris. Nie doczekał się jednak odpowiedzi. Runął na ziemię i zemdlał z powodu zbyt dużej ilości straconej krwi.
Kayl podszedł do reszty wolnym krokiem. Omiótł białymi oczami dwa leżące obok siebie w kałuży Krisowej krwi ciała. Następnie jego wzrok padł na przybyłego. Ten widząc jego źrenice cofnął się lekko. Kayl jednak nie przejął się tym zbytnio. Był przyzwyczajony do tego, że inni widząc jego dziwne oczy sądzą, że mają do czynienia z kimś, kto nie jest do końca człowiekiem.
- Kim jesteś i czego tu szukasz?- zapytał ostro.
- Ja?..- wzrok chłopaka przeniósł się z oczu Kayla, na ciało Krisa- potem powiem. Na razie trzeba coś z nim zrobić, gotów tu jeszcze umrzeć.
- Ah.. zgoda. Ja wezmę Krisa, ty weź Did&#8230;- spojrzał w dół. Na ziemi leżał tylko Kris. Didixa nigdzie nie było- Dobra, obaj weźmiemy Krisa. Szpital jest za lasem. Jakieś pół godziny drogi stąd. Hyuuga schylił się i podniósł z ziemi Krisa, który zaczął coś mamrotać. Ułożył go sobie na plecach, uważając na uciętą rękę i ruszyli w drogę.
- Powiedz mi chociaż, jak masz na imię- rzekł Kayl, po dłuższej chwili milczenia.
- Bobercik Sesshomaru Marquiz. W skrócie Bob- odpowiedział, a na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech.
- Ja jestem Kayl Hyuuga. A ten którego niosę to&#8230;.aaa za długo by mówić. To po prostu Kris.
- Wiem- odpowiedział Bobercik- Kris Shivente.
Kayl spojrzał na niego zaintrygowany.
*Skąd on może to wiedzieć?*- przemknęło mu przez myśl, jednak postanowił nie pytać. Resztę drogi przeszli w milczeniu, tylko od czasu do czasu Kris jęknął z bólu.
Dotarli do miasta. Szpital znajdował się na samym jego skraju, więc nie musieli przebyć dalekiej drogi. Gdy weszli do środka, zobaczyli w recepcji bardzo ładną młodą dziewczynę. Długie do pasa różowe włosy i radosny uśmiech na twarzy przywitały ich, gdy tylko spojrzeli w tamtą stronę. Dziewczyna dopiero teraz zobaczyła Krisa, zwisającego bezwładnie z pleców Kayla. Uśmiech zszedł z jej twarzy, a na jego miejsce zagościł strach.
- Usiądź z nim tutaj- Bobercik wskazał na krzesła pod ścianą- ja załatwię salę.
Kayl powoli zdjął z siebie Krisa i posadził go na krześle, sam usiadł na krześle obok. Nie słyszał co mówi Bobercik, ale dziewczyna z recepcji po chwili wyszła z poczekalni. Zaraz wróciła w towarzystwie dwóch lekarzy, którzy natychmiast podeszli do Krisa. Jeden z nich machnął skomplikowanie ręką, a ciało Krisa uniosło się w powietrze i spoczęło jakby na niewidzialnych noszach. Po chwili wszyscy trzej opuścili poczekalnię. Kayl wstał i podszedł do Bobercika i dziewczyny.
- Witaj- kiwnął głową dziewczynie- Jestem Kayl. Kolega tego chłopaka, którego przed chwilą zabrali. Co z nim?
- Ah.. &#8211;twarz dziewczyny nie była zbyt zadowolona- przeżyje, ale nie mogą sprawić, aby odrosła mu ręka&#8230;
Drzwi, przez które zabrano Krisa nagle otworzyły się z hukiem. Przeleciał przez nie lekarz i uderzył w ścianę po przeciwnej stronie pokoju. Dziewczyna natychmiast wstała i podbiegła do niego.
-Co się panu stało? &#8211; spytała pomagając mężczyźnie wstać.
-Ten chłopak bez ręki to wariat! &#8211; wykrzyknął wzburzony lekarz- Gdy odzyskał przytomność wpadł w szał. Dobrze, że została mu tylko jedna ręka, nie wiem ile by ze mnie zostało, gdyby miał je obie.
Kayl zauważył, że Bobercik uśmiechnął się pod nosem.
- Co ci tak wesoło? &#8211; zapytał, nie widząc nic śmiesznego w furii Krisa.
- Pomyśl&#8230; gdy ten chłopak, Kris, wpadnie w szał jest jawną maszyną do zabijania! Ty wiesz jakie to nam daje możliwości, gdy już wyruszymy szukać tych artefaktów?!
- C-co?!- Kayl był zaskoczony bardziej, niż gdy dowiedział się, że jego rodzice byli mężczyznami &#8211; Skąd wiesz o artefaktach? To po pierwsze. Po drugie- czemu sądzisz, że wyruszymy ich szukać? I trzecie, kto ci do diabła powiedział, że idziesz z nami?! Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy? Nawet cię nie znamy.
- O artefaktach wiem od tej samej osoby co wy, tak się składa, że to mój dziadek. Że zamierzacie ich szukać, wiem również od niego. A to, że idę z wami&#8230; to wydaje mi się oczywiste. Tylko w ten sposób Kris może odzyskać rękę.. No, chyba, że jeszcze ktoś z was zna się na alchemii.

Lekarz, który uderzył w ścianę wrócił już do Krisa. W sali pozostała tylko dziewczyna. Uważnie wsłuchiwała się w rozmowę Kayla i Bobercika. Obaj mówili dość głośno.
*Chcą gdzieś wyruszyć, to możliwość, żeby też się stąd wyrwać, razem z nimi.. i tak mało mi płacą*- przeszło jej przez myśl. Powoli podeszła do nich. Uśmiechnęła się oszałamiająco i zwróciła do Boba i Kayla.
-Jestem Sami Katoru. Podobno wybieracie się na jakąś wyprawę?
-Tego już za wiele! &#8211; Kaylowi puściły nerwy- Nie! Nigdzie nie idziemy! Kris bez ręki?! I na wyprawę? Chyba was&#8230;.- zdenerwowany chłopak wyszedł na zewnątrz trzaskając drzwiami.
- Co go ugryzło?- Mruknął Bobercik
-Nie wiem, nie wiem.- Dziewczyna potrząsnęła głową- przejdzie mu. A wtedy będzie chciał iść. Przyda mu się ktoś, znający się na medycynie. Zobaczysz, jeszcze tu wróci!
- W porządku. W takim razie idź i zaopiekuj się Krisem. Musi szybko wyzdrowieć, jeśli chcemy wyruszyć. Ja pójdę, i powiem dziadkowi co zaszło. Powinno go to zainteresować- mruknął Bobercik i ulotnił się. Myślał, że za drzwiami zastanie Kayla, ale mylił się. Nigdzie go nie było.
-Pff.. trudno- rzekł do siebie i pognał do dziadka.

***
SkIp TiMe: UpŁyNąŁ MiEsIąC.

- Jupi ja jej!- Kris wybiegł do poczekalni i uściskał jedną ręką Sami- haha! Wychodzę, wychodzę!
- To świetnie. &#8211; Na twarzy dziewczyny pojawił się promienny uśmiech- będziemy mogli wreszcie wyruszyć!
- Tak! Kayl, wydaje mi się, też już nie będzie miał nic przeciwko tobie. Chodźmy do niego- uszczęśliwiony wybiegł na dwór i zrobił gwiazdę na pozostałej mu ręce.


- Że co niby?!- Kayl był niezadowolony- straciłeś rękę, w walce z tym wymoczkiem Didixem..
- Nie nazywaj go tak!- rzekł ostro Kris- Ten wymoczek Didix, wcale nie jest taki zły! Nawet nie wiesz, ile on dla mnie zrobił jak byłem w tym głupim&#8230; ekhm- spojrzał na Sami- znaczy jak byłem w szpitalu.
- Dobra. Mniejsza z tym. W każdym bądź razie, chcesz iść mimo tego, że nie masz ręki?
- I co? Teraz w razie niebezpieczeństwa Sami mnie wyleczy, co nie?
- Ta-Tak.
- Ha, ha, ha. Kris, i sądzisz, że ona też z nami pójdzie? To weźmy może jeszcze Didixa i tego przybłędę Bobercika?!
- A wiesz, że to całkiem dobry pomysł? Chodźcie chłopaki!- zawołał Kris do drzwi, które otworzyły się z hukiem i wbiegli przez nie dwaj chłopcy.
- No nie..- Kayl był wyraźnie zły.
- Witam chłopaki- rzekł Bobercik i z uśmiechem skoczył na łóżko- I dziewczyny oczywiście- dodał zauważając Sami.
-Cześć- mruknął Didix i stanął z boku, podpierając się o ścianę.
-No, Kayl- rzekła Sami- Pakuj manatki i wyruszamy. No chodź..- przeciągnęła ostatnie słowo i uśmiechnęła się do Kayla. Dalej!
Kayl nie mając innego wyboru wstał i podszedł do szafy.
-Na co czekacie? Idźcie też się przygotować.
Kris wybuchnął śmiechem.
-Haha. My? My już jesteśmy gotowi! Plecaki czekają na zewnątrz, my też tam na ciebie poczekamy.
-Eh&#8230;- mruknął młody Hyuuga pod nosem, gdy drzwi zamknęły się za Sami, Krisem, Bobercikiem i Didixem- będą jeszcze z nimi problemy..
Ostatnio zmieniony sob sie 04, 2007 2:06 pm przez Barni, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

.
Awatar użytkownika
Maciej
SSJ 5
Posty: 883
Rejestracja: pt sty 14, 2005 7:05 pm
Lokalizacja: oni to mają :P

Post autor: Maciej »

Akcja się dobrze rozkręca - Kris ... ale sie dałeś Tatku :mrgreen: .... czekamy na dalsze losy

ocena:
8/10
(opis walki: 9+/10)
Fight.
Awatar użytkownika
Kayl
SSJ 2
Posty: 149
Rejestracja: sob kwie 21, 2007 7:55 am
Lokalizacja: Golina

Post autor: Kayl »

na pierwszy rzut oka bardzo dobry ff 9+/10 , kris bedzie inwalidą,haha:PP
Obrazek
Awatar użytkownika
Pitti
SSJ 5
Posty: 2676
Rejestracja: wt kwie 24, 2007 11:05 am

Post autor: Pitti »

Kayl był zaskoczony bardziej, niż gdy dowiedział się, że jego rodzice byli mężczyznami
Heh dobre :D.

FF byl glupi, ale stal sie madry :D. 1 odcinek byl lipny, ale ten juz calkiem calkiem pisarzu :D
Obrazek

I'll become The King of Pirates!
Awatar użytkownika
Bobercik
SSJ 5
Posty: 2940
Rejestracja: pn lut 13, 2006 7:02 pm
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Bobercik »

Bardzo fajny odcinek. Przyjemna kreska i śmiało mogę stwierdzic że jest to mój ulubiony fick na tym forum. Koniec.
Obrazek
Awatar użytkownika
krova
SSJ 5
Posty: 1746
Rejestracja: pn sie 14, 2006 11:38 am
Lokalizacja: szczytno

Post autor: krova »

Barni pisze:Bobercik Sesshomaru Marquiz. W skrócie Bobercik- odpowiedział Bobercik
Tylko to mnie ukłuło.... Moze to zmień troche, na przykład na:

Bobercik Sesshomaru Marquiz, ale wystarczy samo imię. - odpowiedział
Obrazek

-Jest jakaś miara szczęścia?
-Tak, promile.

Obrazek
Awatar użytkownika
Kris
Avanger
Posty: 2254
Rejestracja: wt lis 22, 2005 11:33 pm
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kris »

....nie skomentuje mojego inwalidztwa XD, tylko jedno zastrzeżenie jak gdy sie na serio wkurze to mam potrojony refleks XD.

I 11,40 sekund na 100 metrów XD
Ostatnio zmieniony sob sie 04, 2007 9:31 am przez Kris, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Obrazek
1. Kris ma ZAWSZE racje
2. PP3088 ma prawie zawsze racje
3. : >
Awatar użytkownika
Maciej
SSJ 5
Posty: 883
Rejestracja: pt sty 14, 2005 7:05 pm
Lokalizacja: oni to mają :P

Post autor: Maciej »

Kris pisze:....nie skomentuje mojego inwalidztwa XD, tylko jedno zastrzeżenie jak gdy sie na serio wkurze to mam potrojony refleks XD.
Pamiętaj, że walczyłeś ze mną... jak się wkurze to jestem sześć razy szybszy :mrgreen: :wink: ...
Fight.
Awatar użytkownika
Barni
SSJ 5
Posty: 2999
Rejestracja: sob kwie 21, 2007 4:38 pm
Lokalizacja: Golina City

Post autor: Barni »

Epizod tri
Młody, gniewny. Czyt. Sinju

Kayl wyszedł z domu.
- Co tak długo? &#8211; zapytał Kris, który już był nieco znudzony czekaniem. Podrapał się prawą ręką po nosie, po czym wstał. Reszta uczyniła to samo. Tylko Didix nie ruszył się z miejsca.
- Ekhm.. &#8211; Sami odchrząknęła lekko &#8211; To w drogę, co nie?
- No raczej.. &#8211; Bob wydawał się lekko poirytowany.
- Co jest? &#8211; Kris zdawał się nie zauważyć istotnego niedociągnięcia w ich planie.
- No, bo właściwie to nikt z nas nie wie, gdzie ten Midgard leży, co nie? &#8211; rzekł Kayl, uświadamiając sobie o co chodzi Sami i Bobercikowi.
- No, w sumie to tak &#8211; mruknął zażenowany Kris i znów chciał usiąść, gdy nagle ni stąd ni zowąd usłyszeli głos.
- Wy nie wiecie, ale ja wiem

Wszyscy zaskoczeni rozejrzeli się wokoło, tylko Didix siedział na uboczu, zdawał się nie być w ogóle zainteresowany sprawą. Siedział i koncentrował się, odizolowany od reszty. Kayl spojrzał na niego lekko zdziwiony. Potem uderzyło go to, że Didix przecież gdzieś zniknął, po tym jak pojawił się Bobercik. Postanowił, że kiedyś go o to zapyta. Nagle Didix otworzył oczy, zerwał się na równe nogi i wskoczył na dach. Po chwili z dachu było słyszeć odgłosy walki. Kris również odbił się od ziemi, lecz gdy miał już lądować na dachu, wpadł na niego odepchnięty Didix. W efekcie obaj runęli na ziemię. Na skraju dachu pojawił się młody chłopak, wieku najwyżej czternastu lat. Białe włosy stały mu na głowie we wszystkie strony. Omiótł wzrokiem zebranych, na chwilę zatrzymał spojrzenie na Krisia i Didixie wstających z ziemi. Uderzyło go, że jeden z nich nie ma ręki. Potem przeniósł je na Bobercika. Ten patrzył na niego z cwaniackim uśmiechem na twarzy. Widząc to chłopak przeniósł spojrzenie na jedyną dziewczynę w tym towarzystwie. Miała bardzo ładne, długie, różowe włosy. Ostatnią osobą w tym towarzystwie był chłopak, którego oczy były jakieś dziwne. Całe białe.
*Brr* przemknęło przez myśl Barniemu *Ale towarzystwo..*

Z zamysłu wyrwał go Kris.
- Ty. Kto ty właściwie jesteś?
- Jaaa? &#8211; rozejrzał się w koło- A, tak. Ja. Nie musisz wiedzieć- dodał po chwili.
- Ech. &#8211; Kris wskoczył na dach, tym razem wylądował na nim bez problemów- Dobrze, ale skąd wiesz czego szukamy?
- Tego również wiedzieć nie musisz.
- To co muszę wiedzieć? &#8211; Kris znudzony, postanowił przybrać inną technikę.
- Mało..
- Przestań się ze mną bawić!- wykrzyknął Kris, a na około niego znów pojawiła się biała aura, ale znów po chwili zniknęła.
- Co to było? &#8211; zapytał zdziwiony Barni.
- Co?
- Ta aura&#8230; otoczyła cię na moment.
- Jaka znowu aura?! O czym ty w ogóle gadasz?! Mów kim jesteś i gdzie jest Midgard! &#8211; Kris krzyczał, trzęsąc się ze złości.
- Eehh.. dobra, dobra. Tylko się nie denerwuj. Więc jestem Barni, ta informacja odnośnie mojej osoby ci wystarczy. A Midgard.. zaprowadzę was.
- Co? &#8211; odezwał się z dołu Kayl- Jeszcze jeden do podróży?
- Na to wygląda- powiedział Barni i zeskoczył z dachu. Następnie znów omiótł wzrokiem zebranych. Didix stał pięć metrów od reszty. Kris po chwili wylądował obok niego.
-Dobra, to jak chcemy znaleźć te artefakty, musimy iść- rzekła przytomnie Sami, po czym cała szóstka ruszyła tam, gdzie poprowadził ich Barni.


***

- Jak to &#8222;zniszczona&#8221;?!- krzyczał młody chłopczyk- Co to ma znaczyć?!
- Zniszczona, zawalona, spenetrowana! &#8211; mówili jeden przez drugiego ludzie, stojący przed chłopakiem.
- Co to ma znaczyć?! I żadnej ochrony.. nic?
- Nic. Czysto. Tylko zawalone ściany.
Chłopczyk wyjął zza pasa długą katanę. Widząc to, jeden z mężczyzn przed nim stojących wyciągnął ręce, w przepraszającym geście. Chłopczyk jednak nie przejął się tym, wziął zamach i dłonie opadły na ziemię. Tamten zaczął wić się na podłodze z bólu. Po chwili zemdlał. Przerażona tym zdarzeniem reszta cofnęła się pod ścianę. Chłopiec wyskoczył w górę, i wylądował za mężczyznami, tnąc w locie jednego. Ten złapał się za przecięte ramię i zawył z bólu. Sinju wylądował. Zamachnął się i wbił katanę w szyję trzeciego mężczyzny. Kopnął go w brzuch, zsuwając go z broni. Upadł na ziemię, już nie wstał. Ostatni z mężczyzn przerażony wyskoczył przez znajdujące się za nim okno. Sinju już za nim nie poszedł.

***

- To tut&#8230;- Barni urwał, widząc całkowicie zniszczoną świątynię.
- Ta&#8230; tutaj, tutaj. Tutaj widzę tylko jakieś kamienie- rzekł z pogardą Kris- wkręciłeś nas.
- Gówno prawda. Po co miałbym to robić?
- A po to, żeby, żeby&#8230;. Mniejsza! Wkręciłeś nas i dostaniesz za swoje!
- Chciałbym to zobaczyć..

Kris szybko przebiegł kilka metrów dzielące co od Barniego, wybił się, przeskoczył nad nim i wylądował twarzą do niego. Zamachną się prawą ręką, lecz Barniego już tam nie było. Stał za Krisem.
- Jesteś dalej pewny, że chcesz mi coś&#8230;ee.. przekazać?
Kris lekko zdezorientowany tym, że słyszy głos za sobą próbował zaatakować łokciem, lecz cios znów przeszył powietrze.
-Akuku! &#8211; krzyknął Barni, lądując nogą na twarzy Krisa. Następnie odbił się mocno i machnął ręką. Wokół Krisa zaczęły wyrastać lodowe sople, tak go ściskając, że nie mógł się nigdzie ruszyć.
- Mam dokończyć, wbijając ci jeden z nich w siedzenie?
- N-n-nie.. &#8211; Kris się speszył.
Barni znowu machnął ręką, a sople znikł.
- Eh.. &#8211; Kris wygramolił się z &#8222;więzienia&#8221; nim to jeszcze zostało całkowicie wchłonięte przez ziemię- Co to miało właściwie być?
- To?...A taka moja .. ulepszona wersja Frost Drivera.
- Dobrze, to może zajmiemy się zajmiemy tym, czemu to- wskazał na gruz &#8211;tutaj leży, a nie tworzy jakiejś wielkiej świątyni, tak jak było w pierwotnej wersji.- odezwał się po raz pierwszy, od dłuższego czasu Bobercik. Didix wciąż stał na uboczu.


Weszli między gruz. Przeszukiwali go przez chwilę, gdy nagle wzrok Sami przyciągnął jakiś mały przedmiot, świecący się między kamieniami, odbijając promienie słońca.
- Jest coś! &#8211; krzyknęła uradowana.
- To się dobrze składa..- usłyszała za sobą głos, którego nie znała. Spojrzała za siebie i&#8230;


Ogłaszam, że koniec zapisów ; )

I sorry, że rozdział taki krótki. Nie wiem kiedy będzie następny, wena ucieka.
Obrazek

.
Awatar użytkownika
Maciej
SSJ 5
Posty: 883
Rejestracja: pt sty 14, 2005 7:05 pm
Lokalizacja: oni to mają :P

Post autor: Maciej »

Davaj Barni :mrgreen: ... zapowiada się bardzo ciekawie :wink:
Ocena :
8+/10
Oby tak dalej :wink:
Fight.
ODPOWIEDZ