[FanFick] Hiwatari Story

Jeśli stworzyłeś coś ciekawego i chcesz się tym podzielić, zamieść swoją pracę w tym dziale.

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Pitti
SSJ 5
Posty: 2676
Rejestracja: wt kwie 24, 2007 11:05 am

[FanFick] Hiwatari Story

Post autor: Pitti »

Od kiedy sie urodzilem zabieram sie do napisania jakiegos fan ficka. No i nareszcie zaczalem cos pisac (thx Barni za namowienie), mam juz czesc materialu, powoli bede costam umieszczal. Moj pierwszy fanfik, nie liczcie na kokosy :). Na poczatku zaczne od krotkich epkow, potem postaram sie umieszczac coraz dluzsze.


[center]...:::Episode Łan?:::...[/center]

Była ciemna noc, padał deszcz. Dwóch zakapturzonych mężczyzn w ciemnych szatach stało obok siebie, patrząc na dziecko mające może 5-7 lat, które wbrew pozorom jednak czymś się wyróżniało. Były to dosyć dziwne, niebiesko-srebrne sterczące włosy. Dziecko wyglądało na bardzo zaniedbane. Brudne i ubrane w podarte ciuchy, leżało teraz na ziemi, przerażone widokiem dwóch stojących nad nim ludzi.
-A wiec to jest ostatni potomek wielkiego klanu Hiwatari…
-Na to wygląda… i co teraz? Tak po prostu go zabijemy?
-Taki mamy rozkaz…
-Ale dlaczego właśnie my…
-Jesteś za miękki do tej roboty, weź się w garść… bo cie zabije.

Nie mówił już nic. Wcale nie chciał tego robić…
Ten pewniejszy siebie zacisnął dłonie w pięść. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Podszedł do chłopaka i tak po prostu zaczął okładać go pięściami. Chłopak starał się bronić, krzyczeć, jednak jego „przeciwnik” był tak silny, że jednym uderzeniem w brzuch prawie go połamał.
Mężczyzna znęcał się tak chwile nad chłopakiem. Jednak zaraz zaprzestał wyprowadzać ciosy. Dziecko leżało całe poobijane, a on się trochę jakby zmęczył, używał całej siły by go skrzywdzić. Nagle chłopak zaczął się ruszać, po chwili się podniósł. Jednak wiedział, ze był za młody, by móc się równać. Mimo to postanowił podjąć walkę. Po kilku sekundach stania w miejscu upadł z powodu braku sił…
-Teraz cię wykończę, gnojku.
Pewny siebie mężczyzna podszedł powoli do chłopaka, który ciężko oddychał leżąc na ziemi. Wyprowadził potężne, mające skończyć życie chlopca uderzenie…
Ostatnio zmieniony ndz sie 31, 2008 10:52 am przez Pitti, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek

I'll become The King of Pirates!
Awatar użytkownika
Barni
SSJ 5
Posty: 2999
Rejestracja: sob kwie 21, 2007 4:38 pm
Lokalizacja: Golina City

Post autor: Barni »

Nie ma przecinków w miejscach, w których być powinny. Przynajmniej nie we wszystkich takich miejscach. To raz.

Dwa, że w dialogu powinno być zdanie z dużej litery zaczynane, a nie z małej. No i kończone kropką.
Pitti pisze:dosoyć
Literówka.

Teraz nie wiem co napisać. Bo jak napiszę, że jest fajne, to skłamię, dlatego, że styl trochę psuje efekt. Ale fabularnie mi się nawet podoba, chociaż właściwie niewiele wiadomo. Ujmę to tak: styl musisz doszlifować, fabuły nie zmarnować, a może być naprawdę pozytywny fick.
Obrazek

.
Awatar użytkownika
Kris
Avanger
Posty: 2254
Rejestracja: wt lis 22, 2005 11:33 pm
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kris »

Zgadzam się z Barnim. Przykre, ale musze.

Przecinki... Widać, że nie wiesz, gdzie powinny być postawione, jednakże jest na to pewien sposób. Rób tak : Czytaj sobie na głos i pomyśl gdzie powinna być przerwa i tam stawiaj przecinek.

Teraz znowu to samo co Barni... Duże litery.

No i coś ode mnie. Zacząłem to czytać i trochę się zamartwiłem, ponieważ odrazu domyśliłem się fabuły, która często w fickach się ukazuje. No ale jeżeli będziesz nad tym pracował wszystko może się ułożyc.
Obrazek

Obrazek
1. Kris ma ZAWSZE racje
2. PP3088 ma prawie zawsze racje
3. : >
Awatar użytkownika
Pitti
SSJ 5
Posty: 2676
Rejestracja: wt kwie 24, 2007 11:05 am

Post autor: Pitti »

Rozumiem, ze robie bledy, dopiero zaczynam sie uczyc. Gdybym jak to Mastah Kris robi przepuszczal przez 10 osob z forum nim wrzuce na forum to by wygladalo lepiej ;). Poprawilem dialogi. Moze pogadamy na gg o przecinkach. Jeszcze sie zastanawiam nad pisaniem fanficka, mam dwa pomysly i nie wiem, ktory uzyje.

Nikt poza Barnim i Krisem nie czytal nawet? :P

btw xD
Pitti pisze:Moj pierwszy fanfik, nie liczcie na kokosy :)
Oczywiscie nie mowie "nie piszcie, ze pisze zle bo dopiero zaczynam". Piszcie jak piszecie ;). Styl mam slaby, ale po to m.in. takze pisze (i zamieszczam tutaj, abyscie oceniali), zeby pisac ladniej ; ).
Obrazek

I'll become The King of Pirates!
Awatar użytkownika
Kris
Avanger
Posty: 2254
Rejestracja: wt lis 22, 2005 11:33 pm
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kris »

Pitti pisze:dybym jak to Mastah Kris robi przepuszczal przez 10 osob z forum nim wrzuce na forum to by wygladalo lepiej
Ja przepuszczałem tylko przez Acera (:* , bez skojarzen..) xD
Obrazek

Obrazek
1. Kris ma ZAWSZE racje
2. PP3088 ma prawie zawsze racje
3. : >
Awatar użytkownika
pp3088
SSJ 5
Posty: 1192
Rejestracja: ndz sty 22, 2006 10:39 pm
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: pp3088 »

Bardzo w Twoim stylu, zaczynasz od razu od dresów(zakapturzonych mężczyzn) i ustawki.

Generalnie nie ma co oceniać. To brzmi jakiś prolog, średniej jakości.

Pozdro&poćwicz.
Kris (18-07-2008 22:04)
Ja marzę, aby zobaczyć Pepsona bez koszuli *_*

Kocham Cię Patrycjo :*
Awatar użytkownika
Barni
SSJ 5
Posty: 2999
Rejestracja: sob kwie 21, 2007 4:38 pm
Lokalizacja: Golina City

Post autor: Barni »

Była ciemna noc, padał deszcz. Dwóch zakapturzonych mężczyzn w ciemnych szatach stało obok siebie, patrząc na dziecko mające może 5-7 lat, które, wbrew pozorom jednak czymś się wyróżniało.(to zdanie w ogóle jest za długie i rozbiłbym je na kilka krótszych) Były to dosyć dziwne; niebiesko-srebrne sterczące włosy. Dziecko wyglądało na bardzo zaniedbane. Brudne i ubrane w podarte ciuchy, leżało teraz na ziemi, przerażone widokiem dwóch stojących nad nim ludzi.
-A wiec to jest ostatni potomek wielkiego klanu Hiwatari…
-Na to wygląda… i co teraz? Tak po prostu go zabijemy?
-Taki mamy rozkaz…
-Ale dlaczego właśnie my…
-Jesteś za miękki do tej roboty, weź się w garść… bo cie zabije.
Nie mówił już nic. Wcale nie chciał tego robić…
Ten pewniejszy siebie zacisnął dłonie w pięść. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Podszedł do chłopaka i tak po prostu zaczął okładać go pięściami. Chłopak starał się bronić, krzyczeć, jednak jego „przeciwnik” był tak silny, że jednym uderzeniem w brzuch prawie go połamał.
Mężczyzna znęcał się tak chwile nad chłopakiem. Po chwili zaprzestał wyprowadzać ciosy. Dziecko leżało całe poobijane, a on się trochę jakby zmęczył, używał całej siły by go skrzywdzić. Nagle chłopak zaczął się ruszać, po chwili się podniósł. Jednak wiedział, ze był za młody,by móc się równać. Mimo to postanowił podjąć walkę. Po kilku sekundach stania w miejscu upadł z powodu braku sił…
-Teraz cię wykończę, gnojku.
Pewny siebie mężczyzna podszedł powoli do chłopaka, który ciężko oddychał leżąc na ziemi. Wyprowadził potężne, mające skończyć życie chlopca uderzenie…


No. To przecinki + paskudne powtórzenie.
Obrazek

.
Acer
SSJ 5
Posty: 700
Rejestracja: sob mar 10, 2007 7:55 pm

Post autor: Acer »

Kris pisze:
Pitti pisze:dybym jak to Mastah Kris robi przepuszczal przez 10 osob z forum nim wrzuce na forum to by wygladalo lepiej
Ja przepuszczałem tylko przez Acera (:* , bez skojarzen..) xD
Zabrzmiało jak przepuszczać denaturat przez chleb.

Fyf średniawka, za mało opisów. Nie wiemy gdzie to się dzieje, zbytnio niewiadomo nic. Interpunkcja nie przeszkadzała mi tak bardzo jak suche zdania. Więcej życia i opisów, pisz dalej. Liczę na cię.
Ja (1-09-2008 12:44)
kolumb wszedł na twoją starą i myślał że to ameryka
Pepek (1-09-2008 12:46)
A po Twojej doszedl do Indii i Antarktydy
Awatar użytkownika
Pitti
SSJ 5
Posty: 2676
Rejestracja: wt kwie 24, 2007 11:05 am

Post autor: Pitti »

[center]...::: Episode 2 : ? :::...[/center]

Pogoda dalej była paskudna. Deszcz padał, jakby symbolizując płacz mieszkańców wioski. Ta noc nie była jedną z najszczęśliwszych w całej historii wioski…

W momencie, gdy mężczyzna dotknął pięścią chłopaka, poczuł potężne uderzenie na brzuchu, a zaraz potem odleciał kilka metrów do tyłu.
W jego miejscu stała jakaś nieznana postać, która dopiero się pojawiła. Przybysza otaczała błękitna poświata.
-Nie daruje wam szumowiny! Wybije was wszystkich sku****ny!
Chłopak cały pobity i pokrwawiony, z ledwo otworzonym jednym okiem, patrzył jak nieznajomy w ułamku sekundy pojawia się przy drugim mężczyźnie, by już po chwili zacząć wyprowadzać serie morderczych ciosów. Z każdym uderzeniem było słychać trzask łamanych kości przeciwnika, któremu krew wypływała mimowolnie z ust. Chwile później mężczyzna leżał już na ziemi nieruchomo. Jego pozycja była całkowicie nienaturalna. Moment po tym jego towarzysz poczuł pięść na swojej twarzy i wbijając się w pobliskie drzewo odszedł z tego świata. Przybysz znalazł się przy dzieciaku, jego poświata rozpłynęła się w powietrzu. Mimo deszczu widać było m.in. jasne włosy, zmęczenie oraz dosyć miły wyraz twarzy nieznajomego. Był lekko poobijany. Na części ubrania widać było krew, niekoniecznie jego własną. Chłopak czuł, że traci świadomość. Robiło mu się coraz ciemniej przed oczami, miał uczucie, że umiera. Nie chciał zginąć. Jeszcze przed chwilą bawił się ze swoim starszym bratem, a teraz widział jak jego wioska zamienia się w gruzy. Stracił całkowicie obraz. Nagle zaczął słyszeć nieznany mu głos...
-Jestem …..… twoja rodzina ……. mi naprawdę bliska… musisz iść ze mną i to szybko….. zjawi się ich tutaj więcej będzie ……. gorzej… pomogę ci…
Chłopak nie słyszał wszystkich słów, stracił przytomność…
Przybysz chciał wyciągnąć dłoń w kierunku chłopca, gdy zauważył, że ten jest już nieprzytomny. Leżąc tak wyglądał jak martwy…
-*Nie umieraj…*
Pomyślał nieznajomy, rozglądnął się dookoła. Nie widział zbyt wiele, deszcz ograniczał widoczność, wiedział jedno, znajdowali się niedaleko centrum wioski, a teraz nie było tu bezpiecznie, szczególnie dla dzieci. Sądząc, iż pogoda pomoże mu dostać się do swojego mieszkania, zarzucił sobie chłopaka na ramię i biegiem udał się w znanym mu tylko kierunku…
Ostatnio zmieniony pt wrz 26, 2008 10:12 pm przez Pitti, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

I'll become The King of Pirates!
Awatar użytkownika
skibix
SSJ 5
Posty: 1112
Rejestracja: wt lis 30, 2004 8:00 pm
Lokalizacja: Zduńska Wola
Kontakt:

Post autor: skibix »

Tutaj widać znaczną poprawę od poprzedniej części, dowiadujemy się czegoś ciekawego xD . Długość podobna jak u poprzedniczki czyli mało xd .
Awatar użytkownika
pp3088
SSJ 5
Posty: 1192
Rejestracja: ndz sty 22, 2006 10:39 pm
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: pp3088 »

No cóż, widać mały progres, jednak nadal wiadomo co będzie dalej. Szablonowo i trywialnie.

Nie podoba mi się wstęp. Jest wyrwany z całości. Nagle pojawia się wioska. Fajnie : ) Walka jak zwykle wygląda tak, że do wykonywania ważnych zadań wysyłani są jacyś no-skille, a na miejscu pojawia się imba i owni każdego.

Ale jest solidnie, krótko niech będzie. 3-/6 za oba odcinki : )
Kris (18-07-2008 22:04)
Ja marzę, aby zobaczyć Pepsona bez koszuli *_*

Kocham Cię Patrycjo :*
Awatar użytkownika
Barni
SSJ 5
Posty: 2999
Rejestracja: sob kwie 21, 2007 4:38 pm
Lokalizacja: Golina City

Post autor: Barni »

No to powiem jak Pitti: NO CO OLAŁEŚ?!
Obrazek

.
Awatar użytkownika
Pitti
SSJ 5
Posty: 2676
Rejestracja: wt kwie 24, 2007 11:05 am

Post autor: Pitti »

Kup mi troche czasu na allegro to bede pisac.

Nie mam troche czasu, a i umiejetnosci nie sa nawet na srednim poziomie. Jestem za cienki w uszach... Jesli znajde troche czasu to mimo wszystko postaram sie umiescic kolejny epizod tego slabego ficka.

edit

krova, ok, znajde chwile to bede pisal :P
Ostatnio zmieniony pn wrz 15, 2008 2:01 pm przez Pitti, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

I'll become The King of Pirates!
Awatar użytkownika
krova
SSJ 5
Posty: 1746
Rejestracja: pn sie 14, 2006 11:38 am
Lokalizacja: szczytno

Post autor: krova »

Pitti pisze:Jestem za cienki w uszach...
/vouch

Czekales na to prawda? :P

To teraz pisz dalej, zeby udowodnic slabiakom, ze nie jestes jednym z nich! :D
Obrazek

-Jest jakaś miara szczęścia?
-Tak, promile.

Obrazek
Awatar użytkownika
Pitti
SSJ 5
Posty: 2676
Rejestracja: wt kwie 24, 2007 11:05 am

Post autor: Pitti »

[center]...:::Episode 3: Kilka lat później:::...[/center]

Zmrok zapadł już dawno, pustymi drogami wioski przechadzał się Pitti. Gdzie nie spojrzał, nie zauważył choćby jednego domu, w którym byłoby zapalone światło. Spokój i cisza przepełniały teraz wioskę. Czasem słyszał tylko szum powiewającego wiatru. Szedł tak przed siebie, z rękami wbitymi w kieszenie. Myśląc nad jutrzejszym egzaminem na genina, nawet nie zauważył, że zaczął iść za nim jakiś obcy mężczyzna. Był skupiony na egzaminie. Wiedział, że sobie poradzi, bardzo chciał być już kimś ważniejszym. Nagle schylił się by poprawić nogawkę od spodni, gdy usłyszał świst nad swoją głową. Wiedział, że nie było to nic przyjaznego. Szybko się obrócił będąc dalej w pozycji prawie klęczącej. Zobaczył jak jakiś nieznajomy wycofuje jedną z rąk po czym stara się go uderzyć prostując ją. Nie będąc obojętnym na ruch przeciwnika Pitti poprzez proste odskoczenie w bok uniknął ciosu. Odchylając się po chwili w drugą stronę ledwo uniknął uderzenia drugą pięścią. Popatrzył przez chwile na przeciwnika, nie mając pojęcia kim on jest stwierdził, że zadawanie pytań nie jest najlepszą drogą do wyjścia z tej sytuacji. Ścisnął dłonie i uderzył z całej siły celując w brzuch przeciwnika. Trafił w czuły punkt, obcy wypluwając trochę śliny złapał się za brzuch. Korzystając z okazji Pitti, wykonując uprzednio lekki zamach, kopnął go z całej siły w rzepkę, a po chwili w druga. Nie patrzył na reakcje przeciwnika, rozglądał się dookoła. Zobaczył jakiś ruch w jednej z alei. Od razu ruszył w tamtą stronę. Nawet nie przypatrzył się swojemu chwilowemu „przeciwnikowi”, który właśnie zwijał się z bólu na ziemi. Biegł przed siebie jak najszybciej potrafił. Jego włosy powiewały na wietrze. W nocy wszystko wydawało mu się takie szare, jakby całkowicie pozbawione życia, mijając kolejne alejki nie zwracał na nic uwagi poza ruszającą się postacią biegnąca kilka metrów przed nim. Czuł, że powoli ją dogania. W pewnym momencie wybiegł na większy plac, wokół którego stało kilka budynków, miedzy innymi sklep z żywnością oraz ekwipunkiem. Pitti stał blisko jednej ze ścian budynku wpatrując się w nieznajomego. Był ubrany w śnieżnobiałą szatę z wielkim kapturem zakrywającym twarz. W ułamku sekundy postać pojawiła się przy Pittim, który zadziwiony tym faktem szybko zareagował i obrócił się na pięcie po czym zamachnął się prawą ręką, która zamiast trafić cel uderzyła w ścianę robiąc w niej lekkie wgniecenie. Nigdzie nie było widać nieznajomej postaci.
-*Czyżby to był koniec walki?* - pomyślał chłopiec.

***

Kris Shivente biegł przed siebie, goniąc przyjaciela o szarych potarganych włosach. W oczach miał łzy. Patrzył jak ucieka przed nim przyjaciel. Po chwili stwierdził, że to on ucieka przed swoim przyjacielem. Gdy już się zatrzymał, jego przyjaciela nie było. Nagle usłyszał przed sobą głos
-Wybacz… musze iść… mogę już nie wrócić… żegnaj przyjacielu…
-Pitti NIE!
Widział jak jego przyjaciel znika w oddali. Nie chciał pozwolić mu odejść. Pobiegł za nim.
Po chwili biegu znalazł się w miejscu, które bardzo dobrze znał… Stał przed sklepem w którym kupował codziennie jedzenie… Wykonując obrót w tył zauważył, że niebo jest krwistoczerwone. Czuł, że wie co się zaraz stanie…
W ścianę obok niego wleciał z impetem jakiś chłopak. W jego stronę powoli podchodziła zakapturzona postać. Z rozwalonej ściany wyszedł chwiejnym krokiem jego przyjaciel. Był cały we krwi. Gdyby nie jego charakterystyczne włosy możliwe, iż by go nawet nie poznał. Hiwatari upadł na ziemię. Nieznajomy stał obok niego. Wydawało mu się, że oczy wroga na chwilę zaświeciły. Chciał pomóc przyjacielowi, jednak nie potrafił się ruszyć. Po jego policzkach spływały łzy. Zakapturzona postać złapała za gardło Pittiego.
-Zaraz cię zabiję… i nikt ci nie pomoże – odezwał się zimnym, nieprzyjaznym tonem.
-Jakby mi zależało… - mówiąc to chłopak wypluł trochę krwi
-Hahaha… giń!.

-NIEEE!!! – cały spocony zerwał się z łóżka.
-*To nie był zwykły sen* - pomyślał przerażony.
Szybko wstał i zobaczył, że jego przyjaciela nie ma. Mieszkali razem nie od dzis, jeszcze nigdy nie zauważył by go nie było. Możliwe, iż przez to, że nigdy się nie budził w nocy z krzykiem i oblany potem. Nie minęła chwila, Shivente z trzaskiem drzwi opuścił mieszkanie.

***

Hiwatari otrzymywał ciosy jak worek treningowy. Nie potrafił zablokować czy choć przewidzieć którykolwiek z ciosów. Były po prostu nieprawdopodobnie szybkie. Czegoś takiego jeszcze nie widział. Czuł, że jest połamany nie w jednym miejscu. Po chwili otrzymał tak potężny cios, iż lecąc przez chwilę widział wszystkie gwiazdy na niebie. Wbił się z impetem w pobliską ścianę. Po chwili wyszedł z domu, który mimowolnie odwiedził. Ledwo idąc, ledwo słysząc starał się utrzymać w pozycji stojącej. Jednak nie dał rady, upadł. Miał trudności z oddychaniem. Widział pod sobą plamę krwi. Zbliżała się do niego zakapturzona postać. Przez chwilę miał wrażenie, że zobaczył żółty błysk spod kaptura. Postać złapała go za gardło i podniosła do góry.
-Jesteś słabym dzieckiem, który myśli, że ma szanse w życiu coś osiągnąć. Zupełnie jak Twój ojciec… - usłyszał nieciekawy głos nieznajomego Pitti.
--Zaraz cię zabiję… i nikt ci nie pomoże… Hiwatari… – w jego głosie słychać było zimny, nieprzyjazny ton
-Jakby mi zależało… - mówiąc to chłopak wypluł trochę krwi.
-Hahaha… giń!
Ledwo widział już na oczy…

***

Shivente był już blisko miejsca, o którym śnił. Zjawiając się na wielkim placu zobaczył Pittiego trzymanego za gardło. Wzdrygnął się, nie chciał uwierzyć, że to prawda, z jego oczu wypłynęły łzy.
-*Otwarcie bram…*.
-KEIMON!.
W miejscu gdzie stał Shivente nastąpiła wielka eksplozja. Mający właśnie zakończyć żywot Hiwateriego obrócił głowę w tamtą stronę. Nie zdążył dobrze spojrzeć, gdy był już w trakcie przelatywania przez pobliskie budynki.
-K…ri..s… - Hiwatari z niedowierzaniem patrzył na przyjaciela. Otaczała go zielona poświata czasami próbująca jakby zamienić się w niebieską. Od czasu do czasu towarzyszyły temu małe wyładowania elektryczne. Jego białe włosy unosiły się do góry, a jego źrenice zniknęły. Ten poziom ledwo utrzymywał ojciec Krisa. Zastanawiał się jak to możliwe, że on w ogóle otworzył tą bramę.
Nie minęła chwila, gdy Kris był trzymany za szyję i podduszany. Jego cudowna poświata zniknęła, a sam Shivente cały oblany potem próbował krzyczeć z bólu. Hiwatari słyszał jak kości jego przyjaciela rzuconego o ziemie się łamią… Czuł jak ogarnia go chłód, robi mu się bardzo zimno…. Stracił przytomność…
Obrazek

I'll become The King of Pirates!
ODPOWIEDZ